Bądź na bierząco - RSS

Logo Euro 2012

Temat już przebrzmiał, więc można brać się za podsumowania. Poziom dyscypliny zwanej popularnie „szmacianką” reprezentowany w naszym kraju przez piłkarzy, kluby, kibiców oraz tzw. działaczy jest przynajmniej równy (vide Włodek Szaranowicz: „najważniejsze to oddać dwa równe skoki„). Niski, ale równy. Bogatszy o tę wiedzę stwierdzam, że to, iż przyznano nam  (oraz z całym szacunkiem, Ukraińcom – którzy w powyższym zakresie przewyższają nas – chyba – przynajmniej w zakresie osiągnięć czysto piłko-w-bramkę-kopanych) organizację takiej imprezy jest albo:

  • tzw. „układem”
  • szczęściem głupiego
  • miszczostwem marketinga

Jako, iż pierwsze dwie opcję są dużo bardziej prawdopodobne niż ostatnia, zignoruję je, jako mało ciekawe i dość oklepane. No może zignoruję je też dlatego, iż „układ” oraz losowania totolotka pozostają całkowicie poza moim wpływem oraz możliwością wpływania na.

Kluczem do uzyskania organizacji oprócz lobbyingu i poklepywania się w kuluarach była prezentacja. Jak wiadomo, musi być dobra i oryginalna. Aby zrobić coś oryginalnego, trzeba wzorować się na kimś super-oryginalnym. Padło na Apple. Nasz beton wynajął kogoś (?), kto się podłożył i im to wykonał. Nie byłem niestety na prezentacjach, natomiast kawałki można sobie oczywiście znaleźć na Jutubie.  Można znaleźć też kilka flejmów na forach: prezentacja to plagiat. No cóż. Cała może nie, natomiast po obejrzeniu wnikliwie jej fragmentów, można mieć co najmniej dwuznaczne uczucia.



Ocena podobieństwa zarówno w warstwie audio jak wideo nie pozostawia złudzeń. Zaczęło się nieźle. Nie od dziś wiadomo, że firma Pana Jobsa jedzie na marketingu. To i my możemy.

Od czasu prezentacji dużo się wydarzyło, stadion X-lecia najpierw zamieniono na arenę zmagań Red Bull X-figters, potem zburzono, a teraz już prawie zbudowano. We Wrocku natomiast właśnie wypowiedziano umowę wykonawcy z powodu opóźnień. Good luck. Ciekawe kto im te opóźnienia nadrobi.

Na wyjątkowo szumnie zapowiadanej prezentacji logo tych igrzysk również nie byłem. Miałem blisko, ale akurat zapomniałem pójść. I całe szczęście. Powszechnie wiadomo, znak graficzny (jak by to określiła Pani Bożenka z kampanii Samsugna sprzed kilku lat) składa się z kształtu oraz wypełniającego go koloru. Jak zeznali obecni tam widzowie nie było widać (sic) ani jednego ani drugiego. Za to były fajerwerki. Wyświetlenie wielo-kolorowego logo na PKiN jest pomysłem raczej chybionym – owszem, lokalizacja jest dobra, ale mało komu chce się rozwieszać na Pałacu odpowiednio wielki kawał prześcieradła, aby:

  • nierówna faktura tła nie zniekształciła znaku
  • bliżej nieokreślony kolor tła pozwolił zobaczyć znak w takich kolorach w jakich został zaprojektowany
  • znak był takiego rozmiaru, aby było go najzwyczajniej w świecie widać z pozycji widza na ulicy

Panowie w Szkle sobie w temacie jak zawsze dobrze popłynęli: wyobraźnia się wtedy ćwiczyła… W polskich mediach prezentacja logo była zdecydowanie krytykowana. A można było zrobić jak UEFA: użyć Fotoszopa i przekonać wszystkich, że białe jest białe: http://www.uefa.com/competitions/euro2012/news/newsid=938179.html

A teraz ad meritum. Nowe logo. Znalezienie go w guglach wbrew pozorom wcale nie jest łatwe. Coś takiego powinno leżeć sobie w jakimś miejscu. Może nawet na oficjalnej stronie, zarówno spółki PL.2012 jak i jej ukraińskiego odpowiednika, na przykład w postaci księgi znaku. Możliwe natomiast, że wygląd tego logosa jest strzeżoną tajemnicą. Warto obejrzeć film ze strony UEFA prezentujący nowe logo:

I samo logo:

logo_euro_2012

I na temat logo: przelano już setki komentarzy: jednym się podoba, innym się nie podoba, jak zawsze. To tzw. „degustibus”. Zabrali głos zarówno zainteresowani i mniej zainteresowani. Fachowcy i „fachowcy”. Nawet sam Pan Lato. Znak jaki jest każdy widzi. Ja jego estetyce nie mam naprawdę nic do zarzucenia. Jak widać innym też się potrafi podobać.

Pojawiła się masa głosów:

Motywy ludowe, polskie, wycinanka łowicka (zdjęcie z cebrita.blox.pl) voila:

wycinlow30

Owszem, w logo są znaczące uproszczenia, ale tak to właśnie bywa: logo to symbol, a nie coś dosłownego. Piłka kojarzy się kopułą cerkwi? No cóż, komuś innemu zapewne kojarzy się w takim razie jak starym dowcipie: „Bo mi panie doktorze, to się wszystko z dupą kojarzy…”. Holandia natomiast na tulipany ma zapewne monopol.

Co ciekawe, nie doszukałem się w sieci oficjalnej strony www tego wydarzenia. Jakiś czas temu masa domeniarzy nakupiła towaru z 2012 w nazwie, posypały się pozwy lub też zapowiedzi pozwów ze strony uefa, że ochrona znaku, nazwy etc. Natomiast nic nie zrobiono, aby takie wydarzenie w sieci promować. Brak:

  • serwisu www (a jeśli gdzieś istnieje, to ktoś zapomniał o seo)
  • fanpage’a
  • kanału na jutubie
  • i wielu wielu innych

Pochwalić natomiast należy Narodowe Centrum Sportu za serwis stadionnarodowy.org.pl. Może nie za serwis jako taki, ale za to, że takowy w ogóle zaistniał. Ktoś słusznie stwierdził, że lud należy informować, że „się dzieje”.

Wiele można zarzucić organizatorom euro. Obstawiam, że może to być jedna z większych klap w nowoczesnej historii Polski. Na płaszczyźnie sportowej, infrastrukturalnej, organizacyjnej,  marketingowej, pr-owej (rzecznikiem została przecież niedawno dziewczyna, która na pewno ma dobre chęci, natomiast z całym szacunkiem, jest imo świeżakiem) i pewnie jeszcze wielu innych. Ale powiem jedno: logo jest fajne.

Tagi: , , , , ,

Prasa kłamie…

Listopad 24th, 2009 | Brak Komentarzy | Kategoria: a to Polska właśnie, technologia

Temat Chrome’a mnie interesuje. Z ciekawością rzuciłem okiem na tekst Marcina Chmielewskiego z Chip’a, który ukazał się na gazeta.pl. Rzuciłem okiem, bo nie chciało mi się czytać szczegółowej instrukcji dotyczącej tego, jak wykonać prostą czynność instalacji VirtualBoxa. Natomiast moją uwagę przykuł fragment:

„Najpierw kilka drobnych uwag – nie pochwalam pobierania czegokolwiek z torrentów. Jeśli jednak się zdecydujesz, musisz liczyć się z jednoczesnym pobraniem jakiegoś robaka lub wirusa.”

Hmm. Czemu obrazy Ubuntu najwygodnie i najszybciej ssać z torrentów właśnie? Różne rzeczy zdażyło mi się z pobierać przy pomocy torrentów. I jakoś nie trafił mnie grom ani żaden wirus… Czyżby w oczach autora torrent to „samo zło”? Bo ja to słyszałem, że w tym internecie to sami zboczeńcy i pedofile. Naprawdę, słyszałem w Radio. Może należałoby napisać precyzyjniej: jak się pobiera takie rzeczy jak system operacyjny z sieci (jakiekolwiek źródło by to nie było) warto sprawdzić np. MD5.

URL: http://technologie.gazeta.pl/technologie/1,82011,7285501,Jak_pobrac_i_zainstalowac_Google_Chrome_OS.html

Tagi: , ,